Bogacz i Łazarz - Przedziwne odwrócenie ról
Kazania i rozważania » Bogacz i Łazarz - Przedziwne odwrócenie ról
Bogacz i Łazarz - Przedziwne odwrócenie ról
Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie.
Bogacz miał stały zwyczaj:
Ubierania się w najbardziej luksusową odzież, a jego życie jest nieustanną biesiadą.
Zabawa, i to olśniewająca, „bijąca w oczy” swą wystawnością, jest jego stylem życia.
Purpura to drogocenna tkanina barwiona na kolor fioletowy, błękitny lub czerwony substancją pozyskiwaną z rzadkiego gatunku małży morskich. Purpurowa szata wierzchnia była atrybutem monarchów i osób wyjątkowo zamożnych.
Bisior, z którego sporządzano eleganckie tuniki, to z kolei wyjątkowo delikatna tkanina lniana sprowadzana z Egiptu. Mówiono o niej, że była utkana z mgły.
Oba te materiały stanowiły symbol luksusu uzyskiwanego za cenę bałwochwalczego kultu pieniądza i władzy. Z posiadaniem i egoistycznym używaniem wielkich bogactw nieuchronnie wiąże się pycha, której przykładem może być marionetkowy król żydowski Herod Agryppa, który nosił wspaniałe szaty i nie sprzeciwiał się, gdy nazywano go bogiem.
U bramy jego pałacu leżał żebrak pokryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. A także psy przychodziły i lizały jego wrzody.
Jego ciało nie było okryte kosztowną szatą, ale wrzodami, nie gojącymi się z powodu skrajnego niedożywienia.
Mógł liczyć jedynie na odpadki wyrzucane na ulicę, gdzie czekali na nie żebracy tacy jak on i bezpańskie psy. Tymi odpadkami mogły być m.in. małe kawałki chleba, których używano do wycierania palców podczas uczty. Przypowieść mówi, że Łazarz bardzo pragnął zaspokoić głód, i że było to pragnienie trwające ciągle, przez długi czas. Prawdopodobnie był stale głodny.
Został wykluczony ze wspólnoty ludzi, odepchnięty przez braci w wierze. Jedynie psy – zwierzęta nieczyste – dotrzymywały mu towarzystwa i okazywały litość, liżąc jego ropiejące rany.
Spotkanie z Bogiem na sądzie ostatecznym – to kluczowe wydarzenie tej perykopy.
Narrator podkreśla też z naciskiem, że dopiero teraz bogacz zaczyna dostrzegać Łazarza, który leżał dłuższy czas i zmarł pod progiem jego pałacu. Wcześniej po prostu go nie dostrzegał.
Widzi też - dopiero teraz - ogromny dystans, jaki stworzył między sobą a biedakiem, któremu na pozór nie wyrządził żadnej krzywdy.
Przedziwne odwrócenie ról: zmarły bogacz zaczyna żebrać o najmniejszy gest litości.